Bloomsday
Dzisiaj w wielu miejscach świata odbędą się spotkania grup ludzi z książkami w rękach, by wspólnie usiąść, czytać i świętować.
Ciekawi mnie czy wiecie, że dziś - 16 czerwca - na całym świecie obchodzone jest pewne święto.
Dam Wam dwie podpowiedzi: pierwszą jest data święta, a drugą jego nazwa, czyli Bloomsday.
Ktoś wie? Coś świta? Tak? Nie? I tak Wam opowiem.
Czym jest Bloomsday?
Bloomsday świętuje się, by upamiętnić czwartek 16 czerwca 1904 roku, czyli dzień, w którym rozgrywa się akcja "Ulissesa" Jamesa Joyce'a. Nazwa dnia pochodzi oczywiście od głównej postaci powieści - Leopolda Blooma.
Jak to się właściwie zaczęło?
Pierwsze poważniejsze obchody Bloomsday odbyły się w 1929 roku. Francuski wydawca powieści, aby uczcić dwudziestą piątą rocznicę pierwszego Bloomsday, czyli tego w samej powieści, zorganizował DEJEUNER Ulysse, które odbyło się w hotelu niedaleko Wersalu.
A dziś?
Współczenie Bloomsday świętowane jest w wielu miastach świata, by miłośnicy twórczości Joyce'a mogli wspólnie upamiętnić ten dzień. Tak więc dziś obchody połączą mieszkańców chociażby Florencji, Wilna, Londynu, Oslo, Kopenhagi, Paryża, Hagi, Londynu, Zagrzebia, a w zasadzie prawie wszystkich miast literatury UNESCO. Oczywiście największe obchody urządzane są w Dublinie, gdzie miłośnicy "Ulissesa" mogą przemaszerować wspólnie ulicami miasta po ścieżkach, które przemierzał Leopold Bloom, wspólnie czytać fragmenty powieści, wziąć udział w festynach, przebrać się w stroje wiktoriańskie i obejrzeć przygotowane na tę okazję spektakle. A przede wszystkim się upić. The James Joyce Center zapewnia w tym dniu świętującym śniadanie pana Blooma, czyli również smażone na masełku nerki (:
A u nas?
U nas również obchodzony będzie Bloomsday. W 2013 roku Kraków otrzymał tytuł miasta literatury UNESCO i w tym właśnie mieście dziś w księgarnio-kawiarni Massolit o godzinie 17 odbędzie się głośne czytanie powieści, pokaz filmowy oraz dyskusja, której tematem będzie "Literatura przed prawem". Więcej informacji o krakowskiej imprezie możecie znaleźć tutaj.
A ja?
A ja do Krakowa mam stanowczo zbyt daleko. Nie jest to jednak powód, by nie uczcić Bloomsday na swój własny sposób i w wieczornym zaciszu własnego fotela przeczytać kilka stron powieści, prawda?
"Życie składa się z wielu dni. Ten się zakończy." - James Joyce
6 komentarzy
Przyznaję, że nie miałam pojęcia o takim dniu :) Naprawdę fajna inicjatywa, ale niestety również nie jest mi po drodze do Krakowa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Nigdy nie czytałam "Ulissesa", choć kiedyś nawet miałam w planach. Plan nie wypalił, bo trochę przeraża mnie ta powieść. O takim święcie do tej pory też nic nie wiedziałam, ale dzięki tobie już wiem :)
OdpowiedzUsuńMoże warto spróbować? A za rok na Bloomsday będziesz mogła już przytaczać swoje ulubione fragmenty (:
UsuńTa książka była straszna, nie dałem rady i nie skończyłem. A moja mama uwielbia. Nigdy tego nie zrozumiem ;/
OdpowiedzUsuńO rany, nie miałem pojęcia o istnienia tej knajpy, a w sumie w Krakowie spędziłem cały okres studiów, więc trochę mi wstyd. Przy najbliższej wizycie w grodzie Kraka zabiorę tam dziewczynę :) Ja swoje Bloomsday zacznę na poważnie obchodzić, kiedy wreszcie uda mi się przeczytać "Ulissesa". Póki co, jeśli chodzi o twórczość Joyce'a, to znam tylko "Dublińczyków".
OdpowiedzUsuńNo to fajnie (: przy następnej wizycie w Krakowie też mam zamiar tam zajrzeć. Miejsca z kawą i literaturą są najprzyjemniejszymi miejscami na świecie.
UsuńCieszę się, że tu jesteś, bo to dla mnie mobilizacja do dalszego pisania.
Dziękuję również za Twój komentarz. Może to być początek ciekawej rozmowy (: